Szkoda silikonów w pielęgnacji włosów: dlaczego warto się zastanowić

Silikony – jeden z najczęściej stosowanych składników w pielęgnacji włosów. Silikony to jedne z najpowszechniejszych składników w produktach do pielęgnacji włosów. Dają imponujący efekt: włosy natychmiast stają się gładkie, błyszczące i podatne na układanie. Ale co kryje się za tą „pięknością”? Dlaczego coraz więcej osób unika silikonów w swojej pielęgnacji? Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Czym są silikony?
Silikony to syntetyczne polimery stworzone na bazie krzemu (piasku), tlenu, węgla i wodoru. Występują w różnych formach: rozpuszczalne w wodzie, częściowo rozpuszczalne i nierozpuszczalne. Szczegółowe informacje o rodzajach silikonów i składnikach należących do poszczególnych kategorii znajdziesz w artykule: „Silikony i ich rodzaje: co warto wiedzieć o tych składnikach w kosmetykach”. W pielęgnacji włosów najczęściej stosuje się te, które nie zmywają się zwykłą wodą.
Najpopularniejsze silikony w szamponach i odżywkach to: Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Amodimethicone, Trimethicone. Ich główną funkcją jest tworzenie warstwy ochronnej wokół włosa, która wygładza łuskę i dodaje blasku.
Dlaczego silikony mogą szkodzić?
1. Iluzja zdrowia
Po zastosowaniu produktów z silikonami włosy rzeczywiście wydają się miękkie i jedwabiste. Ale to tylko efekt powierzchowny. Silikony nie leczą włosów, nie nawilżają ich ani nie odbudowują struktury. Maskują problem, zamiast go rozwiązać.
2. Nagromadzenie na włosach
Nierozpuszczalne silikony mogą się gromadzić na powierzchni włosów. Z każdym kolejnym użyciem tworzą coraz grubszą warstwę, przez którą składniki odżywcze z masek, odżywek czy olejków nie mogą wniknąć do wnętrza włosa. W efekcie włosy mogą stać się matowe, łamliwe i pozbawione życia – mimo starannej pielęgnacji.
3. Zanieczyszczenie skóry głowy
Silikony nie tylko otaczają włosy, ale mogą też osadzać się na skórze głowy, zatykając pory. Zaburza to prawidłowe funkcjonowanie gruczołów łojowych i może powodować podrażnienia, swędzenie, nadmierne przetłuszczanie się, a nawet wypadanie włosów.
4. Konieczność silnego oczyszczania
Aby zmyć silikony, zwłaszcza te ciężkie, potrzebne są szampony z agresywnymi siarczanami. Usuwają one wszystko — i silikony, i naturalną barierę ochronną skóry głowy. Często prowadzi to do przesuszenia, podrażnień, zaburzenia równowagi skóry i jeszcze większego przetłuszczania się.
5. Fałszywe wrażenie zdrowych włosów
Czasem patrzymy w lustro i myślimy: „Włosy się błyszczą, więc są zdrowe”. Ale pod warstwą silikonów mogą kryć się rozdwojone końcówki, przesuszenia czy łamliwość. Czyli nawet nie zdajemy sobie sprawy, że nasze włosy potrzebują pomocy.
Kiedy silikony mogą być przydatne?
Dla uczciwości warto zaznaczyć, że silikony nie są absolutnym złem. W niektórych przypadkach mogą być przydatne — np. jako termoochrona lub przed stylizacją. Faktycznie tworzą barierę, która zmniejsza szkodliwe działanie suszarki czy lokówki. Ważne jednak, by nie stosować takich produktów codziennie oraz by regularnie wykonywać głębokie oczyszczanie.
Alternatywy dla silikonów
Coraz więcej marek wypuszcza kosmetyki bez silikonów, które zawierają naturalne oleje, hydrolizowane proteiny, keratynę, pantenol, ekstrakty roślinne. Nie dają one natychmiastowego efektu „wow”, ale rzeczywiście poprawiają kondycję włosów od wewnątrz.
Istnieją również silikony rozpuszczalne w wodzie, które łatwo się zmywają i nie kumulują się. To kompromisowa opcja dla tych, którzy nie chcą całkowicie rezygnować z jedwabistego efektu po myciu.
Silikony nie są najgorszą rzeczą, jaka może się przydarzyć Twoim włosom, ale z pewnością nie są magiczną różdżką. Jeśli Twoje włosy mimo pielęgnacji wciąż są suche, łamliwe lub matowe – możliwe, że to wina nagromadzonych silikonów. Spróbuj zrobić przerwę, przejdź na pielęgnację bezsilikonową, pozwól włosom „odetchnąć” – i zobaczysz ich prawdziwy stan. Dopiero wtedy warto budować pielęgnację opartą na rzeczywistych potrzebach, a nie wizualnych efektach.